piątek, 8 sierpnia 2008

Niedzielna niespodzianka i spadający fotograf !!!!


Wyobraźcie sobie taką sytuację.
Dzwoni do was wasz(a) ukochany(a) z informacją, że ma dla was niespodziankę.
Nic nie mówi cały dzień tylko informuję, że rano w niedzielę wyjeżdżamy.
Nikt nic nie wie z rodziny, a duszenie nie skutkuję. :)
Pomyślałam sobie, że będziemy pływać kajakami,
gdyż taką rozmowę przeprowadzaliśmy jakiś czas temu.
Założyłam strój kąpielowy i rano zgodnie z planem wyjechaliśmy.

A teraz wyobraźcie sobie moją minę, jak po przybyciu na miejsce
ZOBACZYLAM LUDZI CHODZACYCH ZE SPADOCHRONEM NA plecach.
:o ......aaaaaaa....!!!!! Zero kajaków!!! nic, tylko czekający samolot
i 30 minut na założenie kombinezonu z krótkim instruktażem
"jak przeżyć" (zdj.2), bo zaraz będę skakać z 4 tyś. m nad poziomem morza
z prędkością 200km/h w dół. Byłam przerażona........
Pocieszała mnie tylko myśl, że jak co, to nie zginę sama,
tylko z fajnym gościem na plecach tzn. z Michałem. ;)


Podsumowując :
1. Spełniły się moje dwa najwspanialsze marzenia:).
- byłam w kopicie dla pilotów i przez chwile mogłam
po pilotować prawdziwy samolot L-410 w powietrzu. (zdj. 3)
- po otworzeniu spadochronu mogłam doznać, co tak naprawdę czują ptaki,
oraz ludzie, którzy właśnie przełamali swoją barierę strachu.
Uczucie wolności, radości, energii, wewnętrzny spokój i ta... cisza -tam na górze.

2. Doceniam teraz to, że:
- otaczają mnie wspaniali ludzie,
- ile zawdzięczam swojej kochanej połówce, (zdj. 10,11)
- przełamania strachu, (zdj. 6,7)
- zniknęły wymówki typu: nie potrafię, nie dam rady,
- i ile jeszcze czeka mnie wspaniałych niespodzianek ;) (9,10)

3. Bałam się dopiero wtedy gdy:
- podchodząc do otwartych drzwi samolotu, kontem oka zobaczyłam jak wysoko jestem. (zdj5)
- poczułam, że właśnie spadam i już nie mam na czym postawić stóp (zdj6)
- oglądając filmiki ze skoków innych spadochroniarzy zdałam sobie sprawę
jakim to trzeba być wariatem. :)

CO TU PISAĆ TRZEBA OGLąDAą I SKAKAć SAMEMU ;)

zdj. 2

zdj.3 -Radość, zaraz po wyjściu od pilotów :)


zdj.5 - a tutaj adrenalina buzowała, ale bardziej ze strachu. To też moment, gdzie wielu rezygnuje ze skoku. Po prostu nie dają rady.








Filmik pt. "spadający fotograf"

Brak komentarzy: